-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Zooropa
Zooropa... Vorsprung durch Technik
Zooropa... bądź wszystkim czym możesz być
Bądź zwycięzcą
Jedz by zeszczupleć
Zooropa... błękitniejszy odcień bieli
Zooropa... może być twoja dziś wieczór
Jesteśmy łagodni i niedoświadczeni
Pachnący czystością
Zooropa... lepsza w planach
Zooropa... przemierzaj przyjazne nieba
Dzięki zastosowaniu nauki
Zdobyliśmy pewność siebie...
Nie wyznaję żadnej religii
Nie wiem co jest co
I nie znam granic
Granic tego co mamy
Zooropa... nie martw się kochanie.
Wszystko będzie dobrze
Zooropa... masz odpowiednie buty
Zooropa... by przebrnąć przez noc
Zooropa... na dworze jest zimno,
ale bardzo jasno
Zooropa... daj spokój z metrem
Zooropa... wyjdźmy na górę
Wyrwij głowę z błota. Kochanie
Posadź w błocie kwiaty
Na ziemi
Bez szczególnych nazw miejsc
Bez szczególnej piosenki
Ukrywam się
Przed czym?
Zooropa... nie martw się kochanie.
Wszystko będzie dobrze
Zooropa... niepewność...
może być przewodnim światłem
Zooropa... słyszę głosy, śmieszne głosy
Zooropa... w strumieniu powietrza
Zooropa... chodźmy, chodźmy... na górę
Zooropa... uwolnij głowę z błota, kochanie
(Ona wyśni świat
W którym chce żyć
Będzie śnić na głos)
[top]
Babyface (Laleczka)
Twoje jasne błękitne oczy
Złapane w stopklatce
Widziałem je tak wiele razy
Czuję się jakbym był twoim najlepszym
przyjacielem
Wyglądasz pięknie, och tak pięknie
Ubrana niczym promienny dzień
Laleczko, Laleczko
Zwolnij trochę mała,
pozwól rozwiązać swe koronki
Laleczko, Laleczko
Dziewczyno z okładki o naturalnym wdzięku
Jak taka piękność może być tak miła
Dla zwyczajnego faceta?
Wracam do domu późno w nocy
By włączyć twój obraz
Sprawdzam każdą klatkę
Przesuwam ją w zwolnionym tempie
Wciąż i wciąż
Panuję doskonale
Nad dźwiękiem i kolorem
Stale patrzę na ciebie
Ubraną niczym promienny dzień
Laleczko, Laleczko
Miedziane włosy spowite w koronki
Laleczko, Laleczko
Słodko-gorzka dziewczyno
czyż nie dasz mi spróbować
Jak taka piękność może być taka miła
Dla zwyczajnego faceta?
Zrób to, zrób...
Laleczko, Laleczko
Zwolnij trochę mała,
pozwól rozwiązać swe koronki
Laleczko, Laleczko
Otwórz te drzwi
Pozwól mi rozpakować walizkę
Laleczko, Laleczko
Jesteś wszędzie malutka
Wszędzie cię pełno
Laleczko, Laleczko
Przybywasz do mnie z kosmosu
Jak taka piękność może być taka miła
Dla zwyczajnego faceta?
[top]
Numb (Odrętwiały)
Nie ruszaj się
Nie gadaj bez sensu
Nie myśl
Nie przejmuj się wszystko jest w porządku
W zupełnym porządku
Nie chwytaj
Nie ściskaj kurczowo
Nie rób sobie zbyt wielkich nadziei
Nie oddychaj
Nie osiągaj
Nie smuć się bez pozwolenia
Nie sprawdzaj, balansuj tylko na linie
Nie odpowiadaj
Nie pytaj
Nie próbuj nic zrozumieć
Nie szepcz
Nie rozmawiaj
Nie biegnij, jeśli możesz iść
Nie oszukuj, konkuruj
Nie trać ani chwili
Nie podróżuj pociągiem
Nie jedz
Nie rozlewaj
Nie sikaj do rynsztoku
Nie pisz testamentu
Nie wypełniaj żadnych formularzy
Nie wynagradzaj
Nie czołgaj się
Nie płaszcz się
Nie wracaj późno
Nie wstawaj przy bramie
Nie przyjmuj zobowiązań
Nie upadaj na swój miecz
Zagraj tylko następny akord
Jeśli czujesz, że zaczynasz się nudzić
*
Jestem odrętwiały
Jestem odrętwiały
Nigdy za wiele
Dajcie mi więcej
Dajcie mi więcej
Tej miłości
Nigdy za wiele
*
Nie zmieniaj swej postawy
Nie słuchaj zespoły
Nie gap się
Nie małpuj
Nie zmieniaj się
Zjedz winogrono
Nie błagaj
Nie hamuj się
Nie zakuwaj w kajdany
Nie haruj
Nie naginaj się
Nie zbaczaj z drogi
Nie umieraj, służ
*
Nigdy za wiele
Jestem odrętwiały
Jestem odrętwiały
Dajcie mi co macie
Dajcie mi czego nie mam
Dajcie mi co macie
Nigdy za wiele
Jestem odrętwiały
*
Nie teoretyzuj, realizuj, polaryzuj
Ryzykuj, tańcz, zwalniaj, przepraszaj
Nie szpieguj
Nie kłam
Nie próbuj
Sugeruj
Zwlekaj
Wyjaśniaj
Zaczynaj od nowa
Nie triumfuj
Nie przymilaj się
Nie trzymaj się kurczowo
Nie nabieraj
Nie fantazjuj
Usychaj z tęsknoty
Nie puszczaj farby
Nie mów
Nie projektuj
Nie łącz
Ochraniaj
Nie oczekuj
Sugeruj
Nie łącz
Ochraniaj
Nie oczekuj
Sugeruj
Nie walcz
Nie szarp
Nie nakładaj jarzma
Nie pracuj
Nie pragnij
Nie łów ryb
Nie ucz
Nie sięgaj
Nie pożyczaj
Nie łam
Nie uprawiaj szermierki
Nie kradnij
Nie podawaj
Nie naciskaj
Nie smaż
Nie czuj
Nie dotykaj
Nie nurkuj
Nie cierp
Nie rymuj
Nie fantazjuj
Nie powstawaj
Nie powstawaj
Nie kłam
Jestem odrętwiała
Nie projektuj
Nie łącz
Ochraniaj
Nie oczekuj
Sugeruj
[top]
Lemon (Cytrynowa żółć)
Cytrynowa żółć
Przezroczysta w blasku słońca
Nigdy ni nosiła cytrynowej żółci
W świetle dnia
Ona doprowadzi cię do łez
Sprawi, że będziesz szeptał i jęczał
Ale kiedy umierasz z pragnienia
Ona dobędzie wodę z kamienia
Czuje jakbym powoli
Bardzo, bardzo wolno osuwał się
Nie mam się czego chwycić
Nosiła cytrynową żółć
By ubarwić szarą zimną noc
Miała niebo
I twardo stała w miejscu
Mężczyzna kręci film
Prawdziwy film
W promieniu światła
Widzi swe zbliżenie
Mężczyzna uwiecznia kolor
Lubi się przyglądać
Zamienia pieniądze na światło
By jej szukać
Czuję jakbym dryfował
Oddalał się od brzegu
I czuję jakbym płynął do niej
Dzień zaczyna się o północy
Dzień zaczyna się o północy
Dzień zaczyna się o północy
Cytrynowa żółć
przezroczysta w blasku słońca
Mężczyzna buduje miasto
Z bankami i katedrami
Mężczyzna topi piasek
By mógł zobaczyć świat
Mężczyzna tworzy samochód
I buduje drogę by po niej jeździć
Mężczyzna marzy o wyjeździe
Lecz zawsze zostaje
Spotkasz ją tam
Ona jest twoim przeznaczeniem
Dotrzesz do niej
Ona jest wyobrażeniem
Nadeszły dni
Gdy na strzępy rozpadła się nasza praca
Nadeszły dni
Gdy szukamy czegoś innego
Dzień zaczyna się o północy
Dzień zaczyna się o północy
Dzień zaczyna się o północy
Mężczyzna kreci film
Prawdziwy film
W promieniu światła
Widzi swe zbliżenie
Mężczyzna uwiecznia kolor
Lubi się przyglądać
Zamienia pieniądze na światło
By jej szukać
Ona jest marzycielką
Jest wyobrażeniem
W promieniu światła
Ona widzi swe zbliżenie
Musisz ją tam spotkać
Ona jest twoim przeznaczeniem
Tam nie ma snu
Ona jest wyobrażeniem
[top]
Stay(Faraway, So Close)
Zostań(Daleko, a tak blisko)
Zielone światło, supermarket
Zatrzymujesz się po paczkę papierosów
Nie palisz, nawet nie masz ochoty
Widzę, jak przeliczasz resztę
Ubrany niczym wrak
Koła się obracają, ale ty tkwisz do góry nogami
Mówisz, że nie ma znaczenia, czy cię uderzy
Ponieważ dopiero gdy cię zrani,
poczujesz że żyjesz
Czy tak to jest?
Czerwone światło, szary poranek
Gramolisz się z dziury w ziemi
Wampir czy ofiara
To zależy od tego kto jest pod ręką
Zostawałeś w domu by oglądać reklamy
Znałeś każde słowo programów talk show
A kiedy patrzysz, patrzysz gdzieś obok mnie
Kiedy mówisz, nie mówisz do mnie
Kiedy cię dotykam nic nie czujesz
Gdybym mógł zostać... noc dałaby ci spokój
Zostań, a dzień obdarzy cię zaufaniem
Zostań, a noc w zupełności wystarczy
Daleko, a tak blisko
Z zakłóceniami i radiem
Z telewizją satelitarną
Możesz się udać gdzie chcesz
Miami, Nowy Orlean, Londyn, Belfast i Berlin
Kiedy będziesz słuchał, nie zwołam
Kiedy podskoczysz, możesz spaść
Kiedy krzykniesz, tylko cię usłyszę
Gdybym mógł zostać... noc dałaby ci spokój
Zostań, a dzień obdarzy cię zaufaniem
Zostań z demonami, które pogrzebałeś
Zostań z duchem, którego znalazłem
Zostań, a noc w zupełności wystarczy
Trzecia nad ranem
Jest cicho i nikogo nie ma w pobliżu
Tylko huk i łoskot
Gdy anioł biegnie na ziemię
Tylko huk i łoskot
Gdy anioł uderza o bruk
[top]
Daddy's Gonna Pay For Your Crashed Car
(Tatuś zapłaci za twój rozbity samochód)
Jesteś cennym klejnotem, wyruszyłeś w świat sam
Znasz tam wszystkich, ale czujesz się samotny
Tatuś nie pozwoli ci płakać
Tatuś nie pozwoli by bolało
Tatuś daje ci ile tylko możesz wziąć
A-ha, sha-la, A-ha, sha-la
Tatuś zapłaci za twój rozbity samochód
Trochę spięty, jesteś jak piąstka dziecka
Motyl muska dotknięciem twą dłoń
Gdy widzisz jak się zbliża, oblizujesz wargi
A paznokcie wbijasz w skórę
A-ha, sha-la, A-ha, sha-la
Tatuś zapłaci za twój rozbity samochód
Tatuś zapłaci za twój rozbity samochód
W głowie wiruje ci od ruchu
Jesteś niczym syreni śpiew
Płaczesz za mamą, a tatuś jest tuż
Daje ci kluczyki do szałowego wozu
Tatuś jest z tobą gdziekolwiek jesteś
Tatuś to ulga
Tatuś to najlepszy przyjaciel
Tatuś będzie cię trzymał za rękę aż do końca
A-ha, sha-la, A-ha, sha-la
Tatuś zapłaci za twój rozbity samochód
Tatuś zapłaci za twój rozbity samochód
Niedziela, poniedziałek, wtorek, środa
Czwartek, piątek, sobota, jest fajnie
[top]
Some Days Are better Than Others
(Niektóre dni są lepsze niż inne)
Niektóre dni są suche, w inne leje deszcz
Niektóre dni są czyste, inne mkną w ukryciu
Niektóre biorą mniej,
lecz większość wręcz odwrotnie
Niektóre przeciekają ci przez palce
spadając na podłogę
W niektóre dni jesteś szybki,
w inne gnasz jak burza
W niektóre dni używasz więcej siły niż trzeba
Niektóre dni przygniatają nas
Niektóre dni są lepsze niż inne
Niektóre dni są śliskie, inne rozpaprane
W niektóre dni nie możesz znieść
widoku szczeniaka
Twoja skóra jest biała lecz myślisz,
że jesteś bratem
Niektóre dni są lepsze niż inne
W niektóre dni budzisz się, a ona narzeka
W niektóre słoneczne dni marzysz by spadł deszcz
Niektóre dni są posępne, inne śmieją się
Niektóre mają bramkarzy
i nie wpuszczają cię do środka
W niektóre dni słyszysz głos
Niosący cię w inne miejsce
Niektóre dni są lepsze niż inne
Niektóre dni są uczciwe, inne wcale nie
W niektóre dni jesteś wdzięczny za to co masz
W niektóre dni budzisz się w wojsku
A niektóre dni to... wróg
W niektóre dni pracujesz, w większość lenisz się
W niektóre dni czujesz się trochę jak osesek
Szukający Jezusa i Jego Matki
Niektóre dni są lepsze niż inne
W niektóre dni... czujesz, że przewodzisz
Rozumiesz to co powiedziała
Niektóre dni są lepsze niż inne
W niektóre dni słyszysz głos
Niosący cię w inne miejsce
Niektóre dni są lepsze niż inne
[top]
The First Time (Pierwszy raz)
Mam kochankę
Jest zupełnie wyjątkowa
Ma duszę, duszę, duszę, słodką duszę
I uczy mnie śpiewać
Pokazuje mi kolory, gdy żadnych nie widać
Daje mi nadzieję, gdy ją już stracę
Pierwszy raz kocham
Mam brata
Gdy jestem bratem w potrzebie
Spędzam cały czas w biegu
On biegnie za mną
Gdy czuję, że się pogrążam
Wołam tylko, a on się zjawia
Ale pierwszy raz kocham
Mój ojciec jest bogaty
Nosi ciuchy bogacza
Dał mi klucze do swego (nadchodzącego) królestwa
Dał mi puchar złota
Powiedział "Mam wiele domów
I wiele pokoi do obejrzenia"
Lecz wyszedłem przez tylne drzwi
I wyrzuciłem klucz...
Pierwszy raz
Pierwszy raz
Pierwszy raz
Kocham
[top]
Dirty Day (Parszywy dzień)
Nie znam cię
A ty nie znasz nawet połowy tego
Grałem główną rolę...
Byłem draniem, który wychodził
Mówią uważaj gdzie celujesz
Bo gdy celujesz możesz trafić
Możesz trzymać coś tak mocno
Że aż to stracisz
Ciągnie mnie w dół
Dawniej tak nie było
Nawet nie pamiętasz
Tego co próbuję zapomnieć
To był parszywy dzień
Parszywy dzień
Żądasz wyjaśnień...
Nawet nie rozumiem
Czy potrzebujesz na kogoś zrzucić winę...
Rzuć kamień w powietrze
A na pewno trafisz winnego
Z ojca na syna
W jednym życiu zaczęła się
Praca nigdy nie ukończona
Z ojca na syna
(A miłość... trwa krócej niż pocałunek)
Zrób to dobrze
Krew nie jest gęstsza niż atrament
Słuchaj co mówię
Nic nie jest tak proste jak myślisz
Obudź się
Niektórych rzeczy nie możesz obejść
Jestem w tobie
Jeszcze bardziej niż wtedy,
gdy złożyli mnie w ziemi
To był parszywy dzień
Parszywy dzień
Hank mówi
DNI BIEGNĄ JAK RUMAKI PRZEZ WZGÓRZA
[top]
The Wanderer (Wędrowiec)
Wędrowałem ulicami brukowanymi złotem
Podniosłem kilka kamieni
Zobaczyłem skórę i kości
Miasta pozbawionego duszy
Wędrowałem pod atomowym niebem
Gdzie nie porusza się ziemia
A deszcz pali
Jak łzy, gdy mówiłem żegnaj
Tak, odszedłem z niczym
Niczym prócz myśli o tobie
Wyruszyłem w drogę
Przemierzałem stolice mamony
Gdzie ludzie nie mogą chodzić
Ani swobodnie rozmawiać
A synowie donoszą na ojców
Zatrzymałem się pod kościołem
Gdzie lubią siadywać obywatele
Mówią, że pragną królestwa
Ale ni chcą w nim Boga
Jechałem
Tą starą ośmiopasmówką
Minąłem tysiąc znaków
Szukając własnego imienia
Ruszyłem z niczym
Niczym prócz myśli, że też tam będziesz
Wyruszyłem tam
Szukając doświadczenia
Smaku i dotyku
I by poczuć ile
Może poczuć człowiek
Zanim rozpocznie pokutę
Wyruszyłem na poszukiwanie
jednego dobrego człowieka
Ducha, który się nie ugnie ani nie złamie
Który usiądzie po prawicy swego ojca
Wyruszyłem z biblią i strzelbą
Słowo Boże ciążyło mi na sercu
Byłem pewny, że jestem tym wybranym
Jezusie nie czekaj
Jezusie niedługo wrócę do domu
Tak, wyszedłem po gazety
Powiedziałem jej, że wrócę przed dwunastą
Tak, wyszedłem z niczym
Niczym prócz myśli, że też tam będziesz
Szukałem ciebie...
Tak wyszedłem z niczym
Niczym prócz myśli o tobie
Wyruszyłem w drogę
[top]